Zgon 21-letniego Dunlapa, rannego w wypadku drogowym, stwierdzono 19 listopada zeszłego roku w Wichita Falls w Teksasie. Rodzina zgodziła się na pobranie organów do przeszczepów. Najbliżsi żegnali się właśnie ze "zmarłym", kiedy ten poruszył ręką i stopą. Szybko okazało się, że reaguje na bodźce dotykowe. Po 48 godzinach wypisano go do domu z zaleceniami, dotyczącymi rehabilitacji po wypadku.
"Mózg nie wykazywał śladów działalności"
Dunlap z rodziną wystąpił w telewizji NBC. Uznany przedwcześnie za zmarłego zapewnił, że czuje się "całkiem dobrze", chociaż brakuje mu cierpliwości do rehabilitacji, która może potrwać jeszcze rok. Samego wypadku nie pamięta, natomiast utkwiły mu w pamięci słowa lekarzy, uznających go za zmarłego.
Ojciec Dunlapa przyznał, że widział wynik badań - mózg jego syna nie wykazywał żadnych śladów działalności. Matka młodego człowieka powiedziała, że "to było najcudowniejsze uczucie", gdy okazało się, że jej syn żyje.Brak informacji o opinii lekarzy z Wichita Falls na temat tego incydentu.